xxxxxxxxxxxxxxx
Przed rozmową z panem widziałem się z legendarnym czeskim bramkarzem, mistrzem Europy z 1976 roku Ivo Viktorem. Gdy padło nazwisko Bejbl, powiedział: „O! Vyborny bojovnik".
Naprawdę? Fajnie jest usłyszeć komplement od tak wielkiego piłkarza.
W zespole Czech w 1996 roku podczas mistrzostw Europy więcej było takich walczaków?
Oczywiście, przecież z naszej grupy awans zarezerwowany był dla Niemców i Włochów. My mieliśmy zająć czwarte miejsce, za Rosją. Pewne braki musieliśmy nadrabiać ambicją, walką.
I po pierwszym spotkaniu trudno było być optymistą.
Na początek przegraliśmy 0:2 z Niemcami. Jednak się nie poddaliśmy, w kolejnym meczu pokonaliśmy Włochy 2:1 (Bejbl w tym spotkaniu strzelił gola – przyp. red.) i otworzyła się szansa na awans. Zdecydowało o tym nasze starcie z Rosją.
Doskonale się dla nas zaczął. Szybko strzeliliśmy dwa gole, w drugiej połowie trzy straciliśmy. Tuż przed końcem bramkę na wagę remisu i awansu zdobył Vladimir Smicer.
Nie mam wyjścia. Zdarza się, że syn prosi mnie, żebyśmy go razem obejrzeli. Szkoda tego złotego gola, którego strzelił nam Oliver Bierhoff.
Mieliśmy masę szczęścia. Po pierwsze dlatego, że wszystkie mecze przyjdzie nam grać we Wrocławiu. Nasi kibice bliżej mieć nie mogli. To dobra wiadomość. Z drugiej strony przeciwnicy nie należą do kategorii tych najbardziej wymagających. Faworyta w tej grupie nie widzę.
Powiedziałem, że nie jest najbardziej wymagająca, ale łatwo nie będzie. Zagracie na własnym stadionie. To wasz wielki atut.
Awans z grupy jest w naszym zasięgu. Nie powiem jednak, z którego miejsca.
Wydaje się, że tamta ekipa przed turniejem w Anglii była w podobnej sytuacji co dzisiejszy zespół. Wtedy grupa była trudniejsza, ale są elementy, które łączą te drużyny. Teraz też nikt nie stawia na to, że Czesi mogą dojść do strefy medalowej. Dziś ważne role w naszym zespole odgrywa paru piłkarzy z czeskiej ligi. Piętnaście lat temu ja, Smicer, Nedved, Suchoparek, Kouba i jeszcze paru chłopaków też graliśmy w kraju Dzięki dobremu wynikowi w mistrzostwach mogliśmy rozjechać się po Europie. Wydaje mi się jednak, że tamta drużyna była silniejsza mentalnie.
Bramkarz. Petra Čecha chyba wszyscy znają, obrona wydaje się solidna, ale w eliminacjach popełniła trochę błędów. Im bliżej bramki przeciwnika, tym gorzej. Od kilku lat brakuje nam klasowych napastników, którzy graliby w dobrych zachodnich klubach. Zmienia się pokolenie piłkarzy i w takiej sytuacji przyszło pracować Michalowi Bilkowi. Miał ciężko, bo krytykowany był z każdej strony. Jednak wprowadził zespół do mistrzostw Europy i wyszło na jego.
W tej ekipie jest jakiś „bojovnik"?
Petr Jiracek. Ten chłopak w ostatnim półroczu w Viktorii Pilzno zrobił niesamowity postęp. Jest bardzo utalentowany. Myślę, że poradzi sobie w Wolfsburgu.
Prezydent był specyfi czną osobą, ale nie powiem o nim złego słowa. Według mnie był bardzo otwartym, przyjaznym człowiekiem. Z Atletico łączą mnie tylko miłe wspomnienia. Dzięki temu klubowi poznałem wielki, europejski futbol, grałem w Lidze Mistrzów.
Pamiętam mecz w Łodzi. Taki niewysoki chłopak (Marek Citko – przyp. red.) strzelił nam gola prawie z połowy boiska. Piękna bramka. Wynik też był ładny (śmiech). Dobrze nam się grało, pokonaliśmy wasz zespół trzy lub cztery do jednego.
Jacka Bąka, z którym spotkałem się w Lens. Świetny obrońca i dobry kolega. Znam jeszcze Marcina Adamskiego, z którym grałem w Rapidzie Wiedeń.
Przede wszystkim trójkę z Borussii Dortmund. Jacyś inni? Za bardzo nie śledzę wydarzeń w polskim futbolu. Pamiętam, że pokonaliście nas w eliminacjach mistrzostw świata 2010 roku. Będę musiał się podszkolić.
Ale nie wiem jeszcze, czy za pół roku przyjadę do Polski. Decyzje w tej sprawie nie zapadły.
Dzięki temu cały czas mam kontakt z wielką piłką, mogę komentować mecze Ligi Mistrzów. Fajna sprawa.
Piłka w waszym kraju wzbudza większe zainteresowanie, jest lepsza atmosfera, na stadiony przychodzi więcej kibiców. Poważniejsze są też pieniądze. Dlatego nie ma się czemu dziwić, że czescy trenerzy czekają na oferty z Polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz