piątek, 22 marca 2013

Rozmowa z Jaroslavem Plasilem

Z Jaroslavem Plasilem, Jardą lub Jaro - bo tak na niego mówią koledzy - rozmawiałem dwa dni przed meczem Czechy - Dania w eliminacjach MŚ 2014. O sytuacji w reprezentacji Czech i Ludovicu Obraniaku, z którym gra w Bordeaux.
Rozmowa została opublikowana w papierowym „Przeglądzie Sportowym" i na www.przegladsportowy.pl 

xxxxxxx

Jak się zmieniła reprezentacja Czech od mistrzostw Europy? Jest lepsza, gorsza, prezentuje taki sam poziom?
Jaroslav Plasil: Z jednej strony na pewno bardziej doświadczony, w końcu parę meczów w ostatnich miesiącach rozegraliśmy, z drugiej – brakuje nam paru piłkarzy. Przede wszystkim kontuzjowanego Vaclava Pilařa, jest co prawda Tomaš Rosicky, ale on z kolei długo nie grał z powodu kontuzji. Nie ma też Milana Baroša. Jest też chyba z czterech nowych piłkarzy, których nie widzieliście podczas EURO 2012. Zgrywamy się, wydaje mi się, że dobrze nam to wychodzi i w spotkaniu z Danią to potwierdzimy, grając tak samo dobrze, jak w ostatnich meczach.

No właśnie, ale w którym meczu pokazaliście prawdziwe oblicze? W wyjazdowym sprawdzianie z Turcją (2:0) lub ze Słowacją w Ołomuńcu (3:0)? Czy w spotkaniu o punkty eliminacji mistrzostw świata z Bułgarią w Pradze, kiedy było 0:0?
Jaroslav Plasil: Mam nadzieję, że pokażemy mieszankę tego, co graliśmy w tych dwóch pierwszych z wymienionych meczów. Jeśli tak się stanie, powinniśmy wygrać. Takie zwycięstwo by nas mocno podbudowało: z trudnym rywalem, przed własną publicznością itp.

I w tabeli zrobiłoby się spokojniej?
Jaroslav Plasil: No pewnie. Dlatego żałujemy, że jesienią nie pokonaliśmy Bułgarii. Mielibyśmy pięć punktów przewagi nad Danią i w piątek moglibyśmy jej jeszcze odskoczyć. Ale stało się i ten najbliższy mecz jest kluczowy.

Ostatnie niezłe wyniki w meczach towarzyskich to na pewno dobry znak? Czescy eksperci mówią, że najlepiej gracie, gdy jesteście pod presją i macie coś do udowodnienia krytykom.
Jaroslav Plasil: I mają absolutną rację. Ale przed spotkaniem z Danią właśnie czujemy tę presję, więc tym bardziej liczę, że wyjdzie nam dobry mecz i zdobędziemy komplet punktów.

Na początku wspomniał pan Milana Baroša, który po EURO 2012 zakończył reprezentacyjną karierę. Brakuje go w zespole?
Jaroslav Plasil: Takiego piłkarza, znakomitego i doświadczonego zawsze będzie brakować. Ale jest zawodnik, który powoduje, że jego absencji nie odczuwamy. To David Lafata, który od niedawna gra w Sparcie Praga. Wyborny snajper, który udanie zastąpił Milana.

Baroš z kolei od niedawna gra w Baniku Ostrawa i jest rewelacją rundy wiosennej. Zdążył ustrzelić nawet hat tricka. W czeskiej prasie pojawiły się sygnały, że mógłby wrócić do reprezentacji. Coś w tym jest czy to bzdury?
Jaroslav Plasil: Też o tym czytałem i słyszałem, ale nie wydaje mi się to realne. Milan podjął ostateczną decyzję i jej nie zmieni. Choć szkoda, bo chciałbym, że wrócił do naszego zespołu.

Wraca pan czasami myślami do EURO 2012 i waszych meczów we Wrocławiu?
Jaroslav Plasil: Oczywiście, o tym nie da się zapomnieć. To było coś wspaniałego, a szczególnie wsparcie waszych kibiców. Czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem.

Ćwierćfinał, przegrany przez was z Portugalią 0:1, to był maksymalny pułap czeskiej reprezentacji?
Jaroslav Plasil: Zawsze można było zagrać lepiej i wygrać. Mieliśmy szanse, szczególnie w pierwszej połowie. Gdybyśmy którąś z nich wykorzystali, to kto wie. A tak po przerwie Portugalczycy dyktowali warunki i zrobił się dla nas bardzo trudny mecz. Ale chyba walczyliśmy dzielnie?

Bardzo dzielnie.
Jaroslav Plasil: Też tak myślę, dlatego dojście do ćwierćfinału mistrzostw Europy trzeba uznać za sukces. Wielu naszych młodych, jeszcze niedoświadczonych zawodników, świetnie się spisało.

Muszę pana jeszcze zapytać o Ludovica Obraniaka, z którym na co dzień gra pan w Bordeaux. W Polsce niektórzy go krytykują, mówią, że reprezentacji nie daje tyle, ile klubowi, że nie mówi po polsku i generalnie nie powinien być powoływany.
Jaroslav Plasil: W Bordeaux za wiele o naszych reprezentacjach nie rozmawiamy, Ludovic Obraniak nie skarżył mi się, że coś takiego spotyka go w Polsce. Mogę powiedzieć więc jedynie, co ja o tym myślę. Fakt, że po polsku prawie w ogóle nie mówi, ale jestem przekonany, że on przydaje się waszemu zespołowi. Przecież potrafi dobrze strzelić z dystansu, dograć piłkę do napastnika.

To ten nasz napastnik, Robert Lewandowski, sugerował, że nie strzela goli, bo nie dostaje podań od pomocników, czyli od Obraniaka. Może pan sobie wyobrazić sytuację, w której na przykład Lafata mówi, że nie zdobywa bramek, bo słabo gra Plašil?
Jaroslav Plasil: Chyba nie, nigdy czegoś takiego nie było. Byłaby to co najmniej dziwna sytuacja.

W tej dyskusji o Obraniaku padają też pytania o pozycję, na której powinien grać. Boczny pomocnik czy jako ten za napastnikiem.
Jaroslav Plasil: Jako tzw. „dziesiątka”, nie mam wątpliwości. Właśnie grając na tej pozycji najlepiej spisuje się w Bordeaux, strzelił parę goli, asystował przy trafieniach innych. Tak więc jestem zdziwiony, że u was trwa taka dyskusja. Moim zdaniem Ludovic Obraniak powinien grać w reprezentacji Polski.

Wcześniejsza rozmowa z Jaroslavem Plasilem, przeprowadza przed EURO 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz