środa, 22 lutego 2012

Jaroslav Plasil, piłkarz, który jako nastolatek wyjechał do Monaco z Hradca Kralove. Pół życia spędził głównie we Francji i trochę w Hiszpanii. Monaco, Osasuna, Bordeaux... I reprezentacja Czech. Rozmawialiśmy krótko w ubiegłym tygodniu po meczu z Lille, w którym dwa gole strzelił Ludo Obraniak.
 
xxxxxxxxxxxxxx

Już opadły emocje po ostatnim, niezwykłym meczu z Lille?
Jeszcze nie do końca. To był szalony mecz. Prowadzić 4:1, pozwolić rywalom dojść do remisu i strzelić zwycięskiego gola po 90. minucie... Dla nas to było nerwowe spotkanie, ale super dla kibiców. Zdecydowało szczęście w końcówce. Fortuna była po naszej stronie.
 
Po waszej stronie był też Ludovic Obraniak, który zapewnił Bordeaux wygraną.
Jaroslav Plasil: Z tego możemy się tylko cieszyć. Ludo jest bardzo dobrym piłkarzem, który w czterech meczach strzelił dla nas trzy gole. Jego przyjście dodało nam skrzydeł. I nie jestem tym zaskoczony. Znałem go z czasów, gdy grał w Lille. Świetny zawodnik i dobry kolega. Z miejsca wszedł do drużyny.

Rozmawialiście już o EURO 2012 i meczu Polska – Czechy?
Tylko troszkę, głównie pożartowaliśmy, przekomarzaliśmy się. Poważnych dyskusji nie było. Do EURO 2012 zostało parę miesięcy. Na razie liczy się Bordeaux i finisz ligi francuskiej.

Ale ma pan swoje zdanie na temat losowania grup mistrzostw Europy.
Oczywiście. Wszyscy w Czechach twierdzą, że było dobre dla nas. Ale czy tak jest do końca? Wszystkie cztery zespoły liczą na awans. To też jest naszym celem. Mamy zespół, który na to stać.

Na pewno? Paru czeskich ekspertów boi się, że pan, Tomaą Rosicky, Petr Cech, Milan Baroą to za mało. Mówią, że pozostałym, młodym zawodnikom może zabraknąć doświadczenia.
Nie wydaje mi się. Mamy szczególnie takiego jednego, który zimą przeszedł z Viktorii Pilzno do VfL Wolfsburg i w ostatni weekend strzelił dwa gole. Mówię o Petrze Jiračku. On już przecież zdobył dla nas ważną bramkę w barażu o wejście do EURO 2012 z Czarnogórą. Petr może być naszym drugim Pavlem Nedvedem. Oprócz niego jest jeszcze kilku innych młodych, a już klasowych zawodników. Nie chodzi mi tylko o tych z Pilzna. Ich talenty mogą na dobre odpalić w Polsce.

Wracając do Obraniaka i polskiego futbolu. Kojarzy się on panu chyba dobrze?
Tak, strzeliłem wam gola w Pradze w meczu eliminacji mistrzostw świata w RPA. Wygraliśmy wtedy 2:0. Ale w czerwcu spotkają się zupełnie inne zespoły. Na pewno będziecie bardziej wymagający. Nie mam na myśli tylko atutu własnego boiska. Paru waszych piłkarzy to już dziś zawodnicy europejskiego formatu.

Wymieni ich pan z nazwiska?
Bez problemu: Lewandowski, Błaszczykowski i... ten, który gra w Dortmundzie na obronie.
  
Piszczek.
Dokładnie. Wyborni piłkarze. Dlatego wydaje mi się, że Polska będzie faworytem naszej grupy.

Rozmowa była opublikowana w "PS".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz